Polscy siatkarze wygrali drugi mecz

Polscy siatkarze wygrali drugi mecz na Mistrzostwach Świata, tym razem nie dając szans Australijczykom. Awans z pierwszego miejsca w grupie coraz bliżej.

W meczu otwarcia podopieczni Stephane’a Antigi rozbili najgroźniejszych rywali grupowych Serbów 3:0.

Kapitalną formę oraz fakt, że perfekcyjne spotkanie przeciwko drużynie Igora Kolakovicia nie było tylko jednorazowym wybrykiem polscy siatkarze potwierdzili wtorkowego wieczoru we Wrocławiu, podejmując zespół Australii.

Biało-czerwoni, którzy mieli rachunki do wyrównania za porażkę na ostatnich IO w Londynie, znów rozegrali świetny mecz i tym razem pokazali rywalom miejsce w szeregu.

Co prawda, Australijczycy stawiali większy opór niż byli mistrzowie olimpijscy, ale na fenomenalnie dysonowanych gospodarzy było to zdecydowanie za mało.

Podobnie jak w pojedynku z Serbią, biało-czerwoni mecz rozstrzygnęli w trzech setach, wynikiem 17:25, 19:25, 22:25.

Na kolejne imponujące zwycięstywo zapracowali wszyscy zawodnicy, wśród których wyróżnili się Mateusz Mika iMichał Winiarski. To właśnie ich ataki sprawiały największe trudności blokującym rywalom. Ponad to, jak zawsze świetnie rozdzielał piłki Paweł Zagumny.

Drużynie Jona Uriarte nie pomógł nawet znakomity atakujący Thomas Edgar, na którym spoczywa gra całego zespołu. Dysponujący bardzo potężnym serwisem zawodnik był największym zagrożeniem dla Polaków, ale i jemu nie udało się uniknąć wielu błędów.

“Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa w takim stylu. Pokazaliśmy, że nasza gra zaprezentowana na Stadionie Narodowym nie była przypadkiem” powiedział po meczu Winiarski, kapitan drużyny.

“Rozegraliśmy fantastyczne spotkanie. Widać ducha w naszej drużynie, walczymy o każdą piłkę. Cieszymy się z bardzo ważnych dla nas kolejnych trzech punktów”.

W czwartek o godzinie  Polska zmierzy się z Wenezuelą. “Najważniejszy jest kolejny mecz, to na nim musimy się teraz skupić. Zdajemy sobie sprawę, że mecz taki jak z Wenezuelą, może się okazać trudniejszy, niż pojedynek z teoretycznie mocniejszym rywalem” zakończył.

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.